niedziela, 3 września 2017

{29} Sarah J. Maas "Dwór mgieł i furii"


Sarah J. Maas 
Dwór mgieł i furii (tom 2)
cykl- Dwór cierni i róż



Liczba stron            768

Wydana                      11 stycznia 2017
Kategoria                    fantastyka, science fiction 
Przełożył                     Jakub Radzimiński 
Wydawnictwo             Uroboros
Oryginalny tytuł         A Court of Mist and Fury 






Opis 


"Między światłem a ciemnością


Nowa, jeszcze mroczniejsza i bardziej zmysłowa odsłona bestsellerowej serii Dwór cierni i róż
Po tym, jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, bezpieczna i otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie.
Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeńtwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina - Rhysand, Książę Dworu Nocy. Zwabioną podstępem Feyrę raz w miesiącu okrywa mrok jego niebezpiecznego królestwa. To pewne, że władca ciemności będzie chciał wykorzystać ją do swoich celów. Chyba że... to nie Rhysand jest tym, kogo Feyra powinna się obawiać. Na Dworze Wiosny również bowiem nie jest bezpiecznie, a sam Tamlin ma przed ukochaną coraz więcej tajemnic. Czy rzeczywiście tylko po to, by ją chronić?
Gdy nad Prythian i krainę ludzi nadciąga widmo wojny tak groźnej jak żadna dotąd, Feyra musi zdecydować, komu może ufać. Stawką jest życie jej rodziny i losy całego świata. A w magicznym świecie fae przyjaciele potrafią być bardziej niebezpieczni niż wrogowie.
Nowa, jeszcze mroczniejsza i bardziej zmysłowa odsłona bestsellerowej serii Dwór cierni i róż! Nie zaśniesz, nim nie odkryjesz wszystkich sekretów!"




           "Za gwiazdy, które słuchają. I marzenia, które się                                             spełniają."

Miał być ślub i wesele też...
   Feyra szykowała się do ślubu, marzyła o wspaniałym życiu z jej ukochanym u boku. Niestety każdego dnia odsuwał się od niej. Nie zwracał uwagi na to, jak wyniszczają jej organizm koszmary po torturach Amaranthy. 
   Gdy w końcu nadszedł dzień, w którym miała stać się jego żoną, ogarnęło ją coś w rodzaju wątpliwości. Idą do ślubnego kobierca dziewczyna zatrzymała się i błagała by ktoś ją uratował. I tu nagle, nie wiadomo skąd zjawił się Rhysand- książę Dworu Nocy, mroczny, tajemnicy i przeraźliwie przystojny, - który przybył po Feyrę, aby ta zaczęła spłacać dług, który zawarli pod Górą. 
Rhysand to postać, której nie da się nie lubić. Po tym, co wydarzyło się w tej część jestem okropnie zła na Tamlina, za to pokochałam całym sercem właśnie Rhysanda. Uwielbiam jego sposób bycia, jego męskość, to jaką posiada władzę, przyjaciół.


Towarzysz do końca życia?
Osoby zwane towarzyszem to tacy, który mają być z nami do końca życia. Najbardziej zastanawiał mnie fakt, skąd oni to wiedzą, że dana kobieta, czy mężczyzna jest kimś ważnym w ich życiu. 
W przypadku Feyry tym towarzyszem miał być Tamlin, ale jak to kochają  autorzy książek, nic nigdy nie jest oczywiste. I tak było w tym przypadku, gdy dowiadujemy się, że to jednak nie przeuroczy książę Dworu Wiosny jest jej towarzyszem, ale ktoś kogo całkowicie się nie spodziewamy. Nie było to łatwe przeżycie dla Feyry. Przecież była przeznaczona dla Tamlina i on pragnął ją mieć tylko dla siebie, nie wspominając już, że pewnego pięknego popołudnia zamknął ją w swoim dworze. 
Wydaje mi się jednak, że prawdziwy towarzysz naszej bohaterki jest kimś, kogo ciągle będziemy odkrywać po mały kawałku i nigdy, ale to przenigdy nie poznamy wszystkich jego uczuć oraz tego jaki był, ani jaki jest. 

Prawdziwa miłość zawsze wygra!/?
Feyra i Tamlin mieli być na zawsze razem, bez względu na przeciwności losu. Wszystko zaczęło się psuć w ich związku po wydarzeniach pod Górą. Niestety, ale nie wiem, czy ta miłość, jeśli w ogóle mogę to tak nazwać, była dla nich dobra. Widać było, że mieli trudne dni, nie rozmawiali ze sobą, każde miało coś do ukrycia przed drugim.
Kiedy bohaterka dowiedziała się, kto jet jej towarzyszem zaczęła czuć się lepiej, z opisów autorki wynikało, że zaczyna wyglądać zupełnie inaczej niż kiedy była z Tamlinem. Oczywiście wszystkie koszmary, które męczyły ją nie odeszły w niepamięć.
Możecie zastanawiać się, dlaczego dałam dwa znaki, bo sama nie jestem jeszcze pewna, czy taka miłość w ogóle wygra, gdzie jeszcze za niedługo ma wybuchnąć wojna. Niestety, ale tego dowiemy się w następnej książce, która ma się ukazać jeszcze w tym roku.


  Od kiedy przeczytałam pierwszą część tej książki, byłam niezwykle oczarowana. Pragnęłam poznać tajemnice, cieszyć się szczęściem Tamlina i Feyry, ale niestety nie było mi to dane praktycznie od pierwszych słów książki. 
Bardzo długo czekałam na premierę tej książki, a że premiera była przed moimi urodzinami, to dostałam ją jako prezent, który bardzo mnie ucieszył. Przez długi czas stała u mnie na półce, bo bardzo chciałam przeczytać ją na wakacjach, żeby móc się zatracić bez reszty. Tak się zatraciłam, że czytając ostatnie rozdziały dotarłam do nieciekawego fragmentu, w którym głównie chodziło o zdradę. Nie zaczęłam czytać kolejnego rozdziału, ponieważ bardzo się zdenerwowałam, co wpłynęło na fakt, że nie mogłam  spać w nocy. Pierwszy raz książka doprowadziła mnie do takiej wściekłości, 
gdzie jednocześnie chciałam kogoś zamordować i płakać godzinami nad tym, co się stało. Jednak mówię od razu, że nie zrobiłam ani tego, ani tego. 
Kiedy następnego dnia sięgnęłam po nią, po te kilka ostatnich stron byłam nadal poddenerwowana, ale zamykając książkę czułam się spełniona i wygrana, że tak właśnie się skończyła. Może nie było to cudowne zakończenie z happy endem, ale czułam, że akcja zacznie się w następnej części, której z resztą nie mogę się doczekać.
Uważam, że to najcudowniejsza, najwspanialsza powieść jaką przeczytałam w tym roku (oraz Promyczek, która również mi się bardzo spodobała, ale o tym w następnej recenzji). Czekam na następną część i zachęcam gorąco do lektury!  


"Wtedy pojawił się Rhysand. Uwolnił swoją magię, ukazując, kim naprawdę był. Jego moc wypełniała salę tronową, zamek, górę. Świat. Nie miała końca ani początku.Bez skrzydeł. Bez broni. Bez żadnego atrybuty wojownika. Elegancki i okrutny książę, za jakiego mieli go wszyscy inni. Dłonie trzymał w kieszeniach, a czarna tunika zdawała się pochłaniać światło. Na jego głowie spoczywała korona z gwiazd. Ani śladu mężczyzny, który pił na dachu. Ani śladu upadłego księcia klęczącego na swoim łóżku. Emanująca z niego siła groziła zmieceniem mnie pod ścianę.Oto był najpotężniejszy książę, jaki kiedykolwiek przyszedł na świat."


Moja ocena:
                                       10/10

3 komentarze:

  1. Kurcze każdy ma już tę książkę za sobą, każdy poleca.. A ja? Jak zawsze do tyłu i nawet nie czytałam 1 części :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam zarówno pierwsza, jak i druga część :)

      Usuń
  2. Mam zamiar w święta wziąć się za pierwszą część <333 Liczę, że ja pokocham! ;) Dokupiłam sobie drugi tom, za niedługo wyjdzie trzeci :p Nic tylko czytać :D

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!

Jeśli postanowiłeś/ postanowiłaś mnie odwiedzić, będzie mi niezmiernie miło jeśli przeczytasz post.
Nie odpowiadam na spam.
Jeśli skomentowałeś i zostawiłeś link do swojego bloga na pewno cię odwiedzę i pozostawię coś po sobie.

Spodobał się blog? ZAOBSERWUJ, a nie pożałujesz! :)